Blog

Dzisiejsze czytania można określić jako „Słowo Drogi”. Ich bohaterowie stają się dla nas wzorami ludzi będącymi w drodze, w poszukiwaniu woli Bożej. Ukazują, że na drodze życia duchowego konieczna jest postawa wychodzenia ku Bogu. Zgody na określenie siebie jako człowieka będącego w drodze. Takiego, który się kształtuje i wciąż aktualizuje, który nie zatrzymuje się, ale wciąż poszukuje woli Bożej.

Taka bez wątpienia była bohaterka księgi Samuela – Anna. Otrzymawszy dar potomstwa, o który tak bardzo prosiła, bez którego byłaby zhańbiona, nie zatrzymuje się na tym co otrzymała, nie skupia się na sobie, ale jest gotowa poszukiwać woli Bożej. Dlatego decyduje się oddać Bogu to co otrzymała, swojego jedynego syna. Przyprowadza go do domu Pana, gdy chłopiec był jeszcze mały. Jakże niezwykle symboliczny to obraz. Przyprowadzić do domu Pana, oznacza oddać Bogu to co jest moje, na czym mi zależy. Ofiarować w taki sposób, aby wypełniała się w tych ważnych dla nas ludziach i sprawach wola Boża, a nie nasza. Wydaje się, że coraz trudniej jest nam taką postawę praktykować, ponieważ świat w jakim żyjemy, coraz częściej przekonuje nas, że nam się wszystko należy. Należy się nam dziecko, kiedy chcemy, wolność od zobowiązań, aborcja na życzenie. Prawo do decydowania o sobie, nieograniczone niczym, staje się jedną z podstawowych wartości. Trudno jest nam uwierzyć, że szczęście, które obiecuje psalmista można odnaleźć w tym do czego zaprasza nas Bóg, w zgodzie zamieszkania u Niego. To właśnie ta bliskość, dzielenie z Bogiem codzienności, prowadzi do wypełnienia się obietnicy św. Jana: Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.  

Dzisiejsza niedziela przypomina nam, że ta niezwykła przemiana dokonuje się w środowisku jakim jest rodzina. Powinna ona stawać się miejscem i przestrzenią spotkania z Bogiem, objawieniem się Go w najbliższych. Pośród bliskich dokonuje się proces dojrzewania do zgody na to, aby czasem z bólem serca szukać, tego co chce Bóg, a nie czego ja bym oczekiwał od innych. Jesteśmy wezwani, w dzisiejszym Słowie Bożym, do przyjęcia w pokorze nam najbliższych, jako drogi, po której pragnie prowadzić nas Bóg. Poszukiwanie w drugim Jezusa, nieuchronnie będzie okupione nie raz niepokojem. Dlatego dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że Boże drogi nie są pasmem sukcesów, ale często najważniejsze na nich są doświadczenia słabości. Bo właśnie w nich możemy zobaczyć we właściwej perspektywie drogę, na której jedynym przewodnikiem jest sam Bóg.