Kim jest Jezus? Dzisiaj to fundamentalne pytanie zostaje postawione przed każdym z nas. Wydaje się, że dość łatwo można dać na nie odpowiedź, posługując się tym, co powiedzieli mi o Jezusie inni. Przecież każdy z nas od najmłodszych lat słyszał prawdę, jaką przekazywano nam o Bogu. Prawdę o tym, że Jezus jest Mesjaszem, że cierpiał za moje grzechy, abym mógł się z nich wyzwolić i stać się prawdziwie dzieckiem Boga. Jakże wiele lekcji katechizmu za nami: katechez, homilii, lektur dobrych książek, tego wszystkiego, co pozwalało nam poznawać Boga. Stając z tym całym bagażem wiedzy wydaje się, że bez problemu możemy odpowiedzieć na pytanie: kim jest Jezus?
Lecz czy damy właściwą odpowiedź? Taką, jaką pragnie usłyszeć nasz Mistrz? Wbrew pozorom nie jest to łatwe. Bo pytanie, które stawia dzisiaj Jezus, nie dotyczy wiedzy, ale doświadczenia osobistego spotkania z Nim. To pytanie o to: kim jest On dla mnie? Odpowiedź na tak postawione zapytanie nie jest łatwa i jednoznaczna. Jezus rozumie tę trudność, rozumie, że wyrastamy z określonej tradycji, w której pewne prawdy, można powiedzieć, są przez nas wyssane z mlekiem matki. Jezus rozumie nas, tak jak rozumiał uczniów, którzy zaczęli przyzwyczajać się do Jego obecności. Dlatego zapewne zaraz po zadaniu pytania o to jak widzą Go inni ludzie chce, aby uczniowie powiedzieli kim On jest dla nich, tak osobiście.
Można się zastanawiać dlaczego od razu ich o to nie pyta? Dlaczego najpierw chce poznać zdanie innych? Może dlatego, aby uczniowie odpowiadając tak od razu nie posłużyli się gładkimi formułkami zasłyszanymi właśnie od innych. Może dlatego rozdziela te dwa obrazy: Jezusa, o którym opowiadano, i tego Jezusa, którego doświadczyli, z którym się spotkali i który przemienił ich życie.
Czytając z uwagą dzisiejszą Ewangelię nie sposób nie usłyszeć tej ciszy jaka zapanowała po drugim pytaniu Jezusa. W tej ciszy uczniowie uświadomili sobie, że nie chodzi o danie prostej odpowiedzi, że Jezus chce wyznania bardzo osobistego. Co wtedy musiało się w nich dziać? Kłębiące się myśli, pytania, wątpliwości, może lęk przed daniem ośmieszającej odpowiedzi. Gdy raptownie głos Piotra niczym błyskawica rozdziera krępującą ciszę – Ty jesteś Mesjasz!!!
Piotr wyznaje swoją wiarę. Nie jest to prosta i banalna odpowiedź, usłyszana od innych, ale wyrywa się ona z głębi serca.
Za kogo mnie uważasz? To pytanie dzisiaj stawia Jezus przed każdym z nas. Czy jestem gotowy podobnie jak Piotr odpowiedzieć na nie: „Ty jesteś moim Mesjaszem!!!”? Jesteś Jezu dla mnie Tym, który przychodzi ukazać drogę zbawienia.
To na tej ścieżce wyznaczonej przez mojego Mistrza, naznaczonej krzyżem wiernej miłości, mam iść po Jego śladach. Kształtować w sobie obraz chrześcijanina, czyli tego, kto należy do Chrystusa. Być gotowym zaprzeć się siebie – starego człowieka z jego uczynkami, i nosić w sobie wizerunek Pana – Nowego Człowieka.