„Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”. To wezwanie w dzisiejszych czasach, kiedy każdy chce sam decydować o tym co będzie robił, kiedy wolność, a raczej samowole stawia się na piedestał decydujący o jakości życia, to wezwanie jest niezwykle trudne do przyjęcia.
Zrobić wszystko, do czegokolwiek wzywa nas Chrystus, oznacza przyjąć bezkompromisowo Dobrą Nowinę – Ewangelię. Jest ona nauką bardzo konkretną, jak owo wezwanie do napełnienia stągwi wodą, nie pozostawiającą wątpliwości co do tego, co trzeba zrobić. Jest zaproszeniem do życia, w którym mam kierować się wartościami jakie daje mi Bóg. Wzywa nas do postawy przebaczenia i odpowiadania dobrem na zło. Postrzegania bliźniego jako daru i zadania otrzymanego od samego Stwórcy. Przyjęcia bezkompromisowo wezwania do miłości wobec każdego, kto staje na drodze naszego życia. Trudna może wydawać się ta droga, ale jest ona jednocześnie bardzo jasna i prosta w swoich regułach.
Piękny jest człowiek, który ma odwagę być posłusznym, bo wtedy staje się on niczym owa kraina, o której mówi prorok Izajasz „Bo jak młodzieniec poślubia dziewice, tak twój budowniczy ciebie poślubi i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozweseli”. Kroczenie drogą posłuszeństwa, wierności Dobrej Nowiny jaką głosi Chrystus, czyni człowieka pełnym blasku. Ukazuje nam drogę życia, które możemy nazwać prawdziwie chrześcijańskim. Jezus pragnie, aby każdy z nas został przebóstwiony, abyśmy dostąpili Jego chwały, stając się świętymi tak jak On był święty. Serce człowieka, które otwiera się na te tajemnice jest pełne radości, można by powiedzieć młodzieńczego zapału. Taki człowiek wydaje się nie raz pijany tą radością, jaką Bóg wlewa w jego serce. Dlatego w Piśmie Świętym symbolem obecności Boga w życiu człowieka jest wino, które daje radość i zachowuje nas młodymi. I to niezależnie od wieku. Młodymi sercem, sposobem bycia i otwartością na otaczającą nas rzeczywistość. Niestety dzisiaj zbyt wielu młodych ludzi, zdaje się nosić w swoich sercach ciężar starości. Młodych ludzi zmęczonych życiem, nie dostrzegających jego piękna i sensu. Możemy to tłumaczyć trudnymi czasami, brakiem perspektyw na przyszłość. Lecz prawda jest o wiele bardziej złożona. Gdyż prawdziwym powodem tego, że nie mamy w sobie żaru młodości, jest przede wszystkim to, że nie podejmujemy trudu napełnienia wodą stągwi swojego życia. Trudu posłuszeństwa Chrystusowi, wierności drodze moralności jaką On ukazuje. Nazbyt często wybiórczo traktujemy naukę Jezusa, przyjmując z niej tylko to co jest wygodne i wydaje się nam słuszne. Nie dajemy w ten sposób Chrystusowi szansy, aby dokonał w naszym życiu cudu. Cudu przemiany, dzięki któremu nasze serca napełniłyby się dobrym winem, prawdziwej radości, dobra i pokoju. Winem, które można zachować, niezależnie od upływających lat i doświadczeń.