Najtrudniejszym życiowym wyzwaniem jakie staje przed każdym człowiekiem jest walka z grzechem, i to bardzo konkretny wymiar tej walki, ze swoim własnym grzechem. Chociaż wielu dzisiaj jest gotowych zaprzeczać istnieniu grzechu, twierdząc że jest on wymysłem nie aktualnej w dzisiejszych czasach opresyjnej etyki wymyślonej przez kościół, tylko po to, aby mieć rząd nad duszami. Prawdy o istnieniu grzechu i jego realnych skutkach w życiu każdego z nas, możemy doświadczać na co dzień. Nie uciekniemy od tego kim jesteśmy. Zaklinając rzeczywistość i udając, że jest ona inna niż oczekujemy, nie zmienimy jej. A prawda jest taka, że grzech jest częścią naszego życia, że ma on wpływ na nasze spojrzenie na rzeczywistość, nie pozwala nam ją przyjąć tak jak chce ofiarować nam ją Bóg, bo wzmacnia w nas egoizm. Grzech niszczy piękno relacji, ogranicza nasze energie życiowe. Sprawia, że często to co jest nieistotne i przygodne nabiera dla nas jakiegoś niewyobrażalnego znaczenia, odbierając nam wolność i radość prostego życia.
Dlatego przeciwstawić się grzechowi jest obowiązkiem każdego, kto chce nazywać się uczniem Jezusa, kto chce być dojrzałym i pięknym człowiekiem. Jest to walka dosłownie na śmierć i życie. Podobna do tej, którą podejmuje w dzisiejszym pierwszym czytaniu Izrael. Wojna, w której nie ma miejsca na kompromis, bo będzie się w niej, albo zwycięzcą, albo przegranym. Nie ma innej opcji.
Bóg zdaje sobie doskonale sprawę z powagi sytuacji w jakiej jesteśmy. Dlatego nie zostawia nas samych w tym pojedynku. Doskonale rozumie naszą słabość, wie jak tragiczne skutki niesie dla nas grzech. Pragnie nas z niego wyzwolić i pomóc go pokonać. Bóg nigdy nie staje przy nas jako ten, który ocenia i upomina, który chce nas złapać na naszych błędach, ale jako Ten, który jest bliski i naprawdę zatroskany o każdego z nas. Najpełniej prawda o tym jaki jest Bóg, ukazuje się w Chrystusie. To On staje się Słowem Ojca, które nie tylko nas naucza, pokazuje i tłumaczy jak mamy pokonać grzech, ale niesie w sobie też moc wyzwolenia nas ze skutków grzechu. To jest najradośniejsza nowina jaką Bóg pragnie nam dzisiaj powiedzieć. On jest tym, który przychodzi pomóc nam pokonać naszą słabość. Dlatego Chrystus nie cofa się przed wzięciem skutków naszych grzechów na siebie, nie uchyla się przed niesprawiedliwym sądem i ukrzyżowaniem, chociaż na nie nie zasłużył. Jest Bogiem bliskim, który pragnie dzielić z nami nasze życie, takim jakim jest, pełnym niedoskonałości i słabości. Pragnie, abyśmy go zaprosili w to nasze życie. Niezbędna jest tutaj wytrwała modlitwa, pełna zaufania. Modlitwa zanoszona często z otchłani naszego grzechu. Jeśli zgrzeszymy pierwsze co powinniśmy zrobić to modlić się: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Nigdy nie pozwólmy, aby pojawiło się w nas myślenie, że nie możemy się modlić bo na to nie zasługujemy, bo nasze serca są zbyt brudne, aby stanąć przed Bogiem. To najbardziej niebezpieczna pokusa. Bóg nie chce od nas doskonałości. Ona jest owocem świętość, która z kolei zawsze jest Jego i tylko Jego darem. On pragnie ode mnie, od każdego z nas, aktu wiary i zaufania. Dzięki temu stajemy się zdolni przyjąć łaskę pozwalającą pokonać każdy grzech. Nie ustawajmy zatem w tej ufności, niezależnie od okoliczności i sytuacji. Z wiarą wołając o miłosierdzie do Tego, który zawsze jest blisko.