Jak wiele treści możemy odnaleźć w pojęciu „życie”. Posługiwać się nim będą, zarówno ci, którzy głoszą prawdę o ochronie ludzkiego życia od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci, jak również ci, którzy mówiąc o życiu, będą przekonywać, że kobieta ma prawo decydować o swoim życiu i w imię tego prawa może zabić to co się w niej poczęło, może zniszczyć nowe życie w sobie. Konsekwentnie ci sami ludzie będą skłonni głosić jakże ułudną prawdę o godnej śmierci na życzenie.
Życie człowieka jest święte, jest to jedna z tych prawd, jakie możemy odczytać z dzisiejszej uroczystości. Życie człowieka jest święte, ponieważ sam Bóg staje się człowiekiem. Chrystus przychodzi, aby nadać nieznany wcześniej sens temu wszystkiemu co nas spotyka, aby nadać naszemu życiu niepowtarzalną godność dzieci Bożych. Każdy człowiek jest zaproszony, poprzez tajemnice Bożego Narodzenia, do tego, aby przeżywać swoją codzienność wraz z Bogiem. W betlejemskiej szopce zostaje przełamana granica między tym co Boskie a ludzkie, tutaj te dwie rzeczywistości zaczynają się przenikać, stając się jednością. Ludzka szara codzienność jest przestrzenią i miejscem uświęcenia, miejscem objawienia się Boga. To doświadczenie bliskości Boga, zmienia sposób postrzegania ludzi i otaczającego nas świata. Sprawia, że zaczynamy widzieć życie jako dar i zadanie, w którym Bóg chce kształtować nas na swój obraz, czynić świętymi, podobnie jak On jest Święty.
Chrystus pragnie rodzić się w każdym z nas. Pragnie przyjść do ludzi poprzez nasze życie. Nieść światło w słowach i czynach, które niesie nasza codzienność. W tej perspektywie nie ma życia zbędnego i niepotrzebnego, ale każde jest zapowiedzią Bożego Narodzenia. Prawdy głoszącej, że Bóg jest „Emanuelem – Bogiem z nami”. Od przyjścia Chrystusa na ziemie, nie ma życia, które nie miałoby sensu, które można uznać za błąd, a zabicie można usprawiedliwić, bo w każdym życiu obecny jest Bóg. Jest obecny w poczętym dziecku, również w tym z nieuleczalną chorobą. Jest w trudzie i cierpieniu u kresu życia. Bóg chce tam być, bo ma moc nadać sens tym doświadczeniom, uczynić je drogą naszego uświęcenia. Tak samo jak Bóg Ojciec nadał sens, śmierci swojego Syna. Jest to przedziwna tajemnica Bożej ofiary i daru z siebie, które rozpoczyna się w betlejemskiej szopce.
Nosić życie w sobie oznacza mieć udział w tym co Boże, w świętości samego Boga. Przyjęcie daru Bożego Życia, jest dzisiaj dla nas wielkim wyzwaniem, gdyż cały świat zdaje się głosić własną receptę na życie, z którego próbuje się wyrzucić to co trudne: cierpienie, ofiarę, niepowodzenia, oraz zgodę na wyroki Bożej Opatrzności, czyli niemożność pełnej kontroli nad naszym życiem. Wszystko to jest wpisane w drogę doczesności, jest jej treścią, od której nie można uciec. Wtedy, kiedy zostaje to przyjęte, często pośród łez i trudu, może stać się naszą drogą do czegoś więcej niż sami zaplanowaliśmy, niż możemy się spodziewać i pragnąć, drogą naszego zbawienia.
Bóg się nam narodził, abyśmy my mogli narodzić się dla Niego, mogli odnaleźć najgłębszy sens naszego życia.