Nasze pragnienia mogą stawać się drogowskazami na drogach życia, jeśli zrozumiemy ich źródło i pochodzenie. One nas kształtują, nasze wybory i decyzje. Sprawiają, że jesteśmy tacy a nie inni, w jakiś sposób nas określając. Może dlatego mówi się, że jestem tym czym się żywię, czym zaspokajam swój głód i pragnienie, zwłaszcza w sensie duchowy. To co jest pokarmem mojej codzienności, co ją wypełnia, staje się częścią mnie. O tej prawdzie zdaje się pisać dzisiaj Izajasz. Zachęcając, abyśmy szukali pokarmu, który jest naprawdę w stanie nas nasycić. Jest nim Słowo jakie kieruje do mnie Bóg. Zapraszając do dialogu, w który mogę się nasycić Jego obecnością. Dzieje się to w codzienności i szarości spraw jakie mnie spotykają.
Działanie Boga w naszym życiu dokonuje się przez to co jest zwyczajne i często niepozorne. Właśnie w tym, Bóg wypowiada się najpełniej. Aby przekonać nas do tej prawdy, przychodzi w znaku tak powszechnym, jak nowo narodzone dziecko. W tym prostym znaku stara się otworzyć nasze serca i umysły na swoją niepojętą obecność. Dlatego konsekwentnie, będzie przychodził do nas, właśnie w prostych znakach wiary, jakimi są sakramenty. Chociaż może się nam wydawać, że obecność Wszechmocnego Boga powinna się objawiać czymś niezwykłym i niecodziennym. Bóg przekracza ten stereotyp, aby nic co jest tylko znakiem i drogowskazem nie zatrzymało naszej uwagi przez swoją niezwykłość, zasłaniając Jego prostą i pełną miłości obecność w naszej codzienności. Dlatego znaki sakramentalne są tak zwyczajne, bo za nimi kryje się Ten, który nie musi niczego udowadniać i nas przekonywać. Ten, którego jeśli nie będziemy chcieli, to i tak odrzucimy i nie posłuchamy.
Bóg zaprasza nas do przyjęcia tej łaski, którą chce na nas obficie wylać. Pragnie wypełnienia się obietnicy, zapowiadanej przez psalmistę: Będziecie czerpać ze zdrojów zbawienia. Pierwszym znakiem, tego sposobu działania Boga, jest chrzest. W nim jesteśmy nie tylko obmyci wodą, która jest symbolem naszego oczyszczenia, zwłaszcza w sensie duchowym, jak to było w przypadku obmycia jakiego udzielał św. Jan. Chrzest Jezusa dokonuje się w wodzie i krwi. Jest zanurzeniem nas w łasce, która swoje źródło ma w ofierze krzyża i Golgocie. To tutaj Jezus oddaje nam swojego Ducha, jak to relacjonuje św. Jan Ewangelista. Czyni to, abym mógł przekroczyć siebie w swojej codzienności i zaczął żyć pełniej, jako ten, który należy do Boga. Łaska tego Sakramentu jest zaproszeniem do wspólnoty Kościoła, wspólnoty wszystkich zbawionych. Właśnie dlatego, że uzdalnia nas do życia na miarę dzieci Bożych. Otwiera na natchnienia Ducha Świętego, który rodzi w nas swoje owoce i dary. To powoduje realną zmianę w naszym życiu. Chrzest wprowadza nas na drogę, na której Ojciec Nasz niebieski może zobaczyć i uczynić w każdym z nas Swojego syna i córkę. Tego, który jest Mu naprawdę bliski i którego może kochać całym sercem. Ode mnie jednak zależy, na ile będę gotowy zaczerpnąć z tego źródła. Tutaj nie ma automatyzmu, nic nie dzieje się samo. Znak chrztu, jest znakiem, który zaprasza nas do relacji, do przyjęcia Tego, który Jest. Jest w tym co codzienne, jak woda, którą mnie obmywa i pozwala zaspokoić pragnienie.