Po raz kolejny Boże Słowo przypomina nam prawdę o tym, że Boże plany często nie pokrywają się z naszymi oczekiwaniami. Bóg wchodząc w rzeczywistość czasu, chce w codzienności życia nas kształtować, przygotowywać na przyjęcie tego największego dobra jakim jest Zbawienie. Czyni to nieustannie cierpliwie i metodycznie, a nade wszystko z miłością i troską o nas. Troską, która jest wymagająca, bo chce nam dać więcej niż oczekujemy i pragniemy, więcej niż poszukujemy. Aby przyjąć to Boże prowadzenie, konieczne jest zaufanie. Dlatego jako przykład, w tym szczególnym momencie jakim jest koniec roku, przypominający nam upływ czasu, w którym Bóg wypowiada swoje Słowo – Jezusa Chrystusa, ukazana zostaje nam postać Abrahama. Patriarchy, który był niezwykle mocno doświadczony przez Boga. Od samego początku, od wyjścia z ziemi rodzinnej ku mglistej i nie do końca zrozumiałej obietnicy, poprzez brak potomka, który miał stać się znakiem wypełnienia Bożych zapowiedzi. Wobec tych doświadczeń Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę. Staje się on dla nas przewodnikiem i wzorem na drogach naszej wiary. Drogach, które również dla nas mogą nie być jasne, bo na nich Bóg chce nas oczyścić z tego co może nam zasłaniać prawdę. Dlatego jeśli chcemy iść drogą wiary konieczne jest abyśmy podobnie jak Abraham, usłuchali wezwania i wyszli z zaufaniem ku temu dokąd nas prowadzi Bóg, przyjmując z wiarą i zaufaniem to co przed nami stawia.
Umacniają nas w takim sposobie patrzenia na rzeczywistość, jaka nas spotyka, minione święta. Przypominają one o Tym, który jest blisko. Który jako pierwszy odpowiedział na głos Ojca i wyszedł z własnej strefy komfortu, aby wejść w nasz świat, który nie był dla Niego miły i przyjemny, nie był po Jego myśli. Ale właśnie w tej a nie innej rzeczywistości mógł spotkać się z nami, mógł pokazać jak bardzo nas kocha. Otworzyć nasze oczy i serca na swoją obecność.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów – wypowiedział sprawiedliwy Symeon, kiedy rozpoznał w niepozornym dziecku Zbawiciela. Aby rozpoznać Boga w tym co jest niepozorne i zwyczajne, potrzeba tej otwartości serca umocnionego darem wiary jaki ofiarowuje nam Bóg. Darem, który nie jest nam narzucony, ale wymaga świadomej i dobrowolnej odpowiedzi. Taka wrażliwość kształtuje się w nas kiedy zachowujemy i pielęgnujemy pragnienia i oczekiwania jakie rodzi w nas Bóg. Tęsknoty jakie pielęgnujemy w swoim sercu mogą pomóc otworzyć się na Boga. Pozwalają rozpoznać Jego obecność i głos przemawiający w naszej codzienności. Zarówno Anna jak i Symeon byli ludźmi, którzy ukazują taką drogę wiary. Bóg i Jego sprawy były dla nich najważniejsze, im podporządkowali swoje życie, służąc w postach i modlitwach dniem i nocą. Codzienność, która nie była dla nich łatwa, stała się ich wychowawcą, w niej uczyli się zaufania i wybierania Bożych dróg. Wymagało to czasu, całego ich życia poświęconego Bożym sprawom, to ukształtowało w nich tę zdolność rozpoznania Bożej obecności, zobaczenia i zrozumienia Bożych planów. Niech i nam wpatrzonym w świadectwo miłości samego Zbawiciela, który dla każdego z nas wychodzi ku nam w naszej codzienności, pozwoli podporządkować nasze życie tym spotkaniom i przyjąć to co nam daje wdzięcznym i mądrym sercem.