To co może nas najlepszego spotkać w życiu, to szczera i pełna odpowiedź na Boże powołania. Im będzie ona bardziej świadoma i dobrowolna, podjęta wielkodusznie, tym głębiej pozwoli nam odnaleźć sens życia i zrozumieć siebie samych. Dzisiejsza Liturgia Słowa próbuje przekonać nas do tej właśnie prawdy. Zaprasza nas do rozeznania i odważnego przyjęcia Bożego wezwania. Konieczne do tego, jest odwrócenie pewnego porządku, który wciąż jest kształtowany w nas poprzez świat w którym żyjemy. Przekonanie, że ja i moje sprawy powinny być w centrum wszystkiego. Bóg i religia winny pełnić rolę służebną, albo inaczej usługową wobec moich potrzeb. To pogląd i przekonanie, które zamyka nas na Boży głos. Sprawia, że nie będę mógł się rozwijać i wzrastać. I to nie tylko w tym co duchowe, ale w każdym wymiarze mojego człowieczeństwa. Jest to postawa, której mogę w sobie nie widzieć i nie uświadamiać. Ponieważ powołanie jest drogą, ścieżką, procesem, na której Bóg nie chce nam czegokolwiek narzucać, ale pragnie nas kształtować, jak Ojciec troszczący się o rozwój swoich dzieci. Aby zrozumieć tę prawdę warto uczynić słowami swojej codziennej modlitwy refren dzisiejszego psalmu: Naucz mnie Panie chodzić Twoimi ścieżkami.
Bóg jest Ojcem, który nie chce nam niczego narzucać, planować przyszłość i karierę. Jego sposób działania i patrzenia na nas, jest często zupełnie inny iż naszych ziemskich rodziców. Propozycja do której zaprasza nas Bóg, którą nazywamy powołaniem, jakim może być małżeństwo, kapłaństwo, czy życie zakonne, itd. Niezależnie od tego jaką będzie ono miało formę, zawsze jest wyrazem głębokiego i pełnego miłości spojrzenia jakie Bóg kieruje ku nam. Spojrzenia, w którym uwzględnia On każdy nasz wymiar życia, wszelkie nasze predyspozycje, nasze mocne i słabe strony. Trzeba nam uwierzyć, że Bóg ma lepszy ogląd nas samych, niż my jesteśmy w stanie wypracować. On naprawdę nas rozumie i wie co jest dla nas najlepsze. Dlatego nas powołuje, jest to wyraz Jego troski o każdego z nas. Troski jaką obdarzył Apostołów. Wchodząc w konkret ich życia, pozwalając im odpowiedzieć na zaproszenie, jakie do nich kieruje. Jezus nie czeka na lepszy moment, ale wzywa wtedy, kiedy tylko nadarzy się okazja, kiedy będziemy do tego przygotowani. Może to być całkiem prozaiczny moment naszego życia, bez fajerwerków, tak jak uczynił to wobec Apostołów. Ponieważ najbardziej powszechnym sposobem działania Boga jest właśnie codzienność. To w niej nas powołuje, w tych szczególnych zadaniach określających nasz sposób życia, ale i w tych całkiem prozaicznych, z których składa się nasza codzienność, w których powierza nam określone dobro.
Apostołowie usłyszeli, że mają być rybakami ludzi. To zadanie jest wpisane w każdy rodzaj powołania. Ponieważ treścią każdego powołanie, bez wyjątku, jest zawsze drugi człowiek. On jest ścieżką, która prowadzi mnie do Boga. Przyjmując drugiego dla Boga i ze względu na Niego, odnajdę siebie, to kim naprawdę jestem.