Jeżeli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej. Te słowa Chrystusa, mogą zaniepokoić uważnego słuchacza. Czyżby Jezus czynił swoją miłość warunkową: Jeżeli spełnisz to, bądź tamto, to będę ciebie kochał? Tylko wtedy kiedy będziesz taki a nie inny, kiedy będziesz przestrzegał przykazań, będę ciebie miłował. Taki sposób myślenia zdają się potwierdzać również Dzieje Apostolskie, w których św. Piotr mówi, że Bogu miły jest ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie.
A przecież prawdziwa miłość winna być bezwarunkowa, niezależna od tego jacy jesteśmy, miłość przyjmuje człowieka takim jakim jest. Dlaczego zatem sam Jezus poucza: Jeżeli będziesz zachowywał moje przykazania, tak jak ja zachowałem przykazania mojego Ojca, będziesz trwał w mojej miłości. Cóż znaczy ten Chrystusowy warunek, warunek przyjęcia Jego miłości? Jak go rozumieć? Po pierwsze trzeba zobaczyć, że Jezus nie tylko daje przykazanie miłości, ale sam je wypełnia. Staje się Drogą, Przewodnikiem i Słowem. Dlatego mówi do nas: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Jezus staje się naszym przykazaniem, Słowem Ojca.
Zachowywać przykazania, tak jak Chrystus, oznacza bezwarunkowo przyjąć wolę Boga, chcieć ją wypełnić, choćby była najtrudniejsza. Zachowywać przykazania oznacza świadomie wybrać tę logikę miłości, przyjmując świat jako dar i zadanie, jakie stawia przede mną kochający Bóg. Zgodzić się, że wezwanie do kochania jest nie tyle nakazem i zadaniem, ale procesem, w którym Bóg przemienia moje serce. Uzdalnia mnie do miłości jaką chce przez moje słowa i czyny, ofiarować innym. Zgoda na Boże prowadzenie w kochaniu drugich, rodzi w nas radość. Bóg pragnie dla nas tej radości, pragnie tej drogi miłości, bo w tej przestrzeni spotkania z drugim, którego decydujemy się kochać, ze względu na Boga, jest On sam – Ten, który jest miłością. To jest owoc, który ma w nas trwać. Świadectwo Miłości, które objawia Boga. Przykazanie miłości staje się tutaj nie tyle drogowskazem, co drogą, na której jestem upodabniany do samego Boga. To nie tyle moje postępowanie mnie zmienia, ale sam Bóg, którego odnajduję w przestrzeni spotkania z drugim człowiekiem, moim bliźnim. Dlatego Jezus nie tylko mówi jak mamy postępować, ale staje się człowiekiem, aby pomóc nam wytrwać w tej Miłości, jaką jest Jego Ojciec.
Zatem ten trud wierności w zachowaniu przykazań, nie jest warunkiem jaki stawia nam Chrystus, ale raczej obietnicą łaski i zaproszeniem do przyjęcia Miłości Boga, do której zostałem stworzony i ukształtowany jako człowiek. Miłości, która sprawia, że naprawdę moje życie może zrodzić niezwykły owoc, który stanie się świadectwem Boga żywego, Tego który jest miłością. Wytrwajmy w tej miłości, aby była w nas Boża radość i aby była pełna.