Bóg wybrał człowieka. Stworzył go i przeznaczył do niezwykłego dzieła, pokochania samego Boga. Już w akcie stworzenia umieścił w nim cząstkę noszącą w sobie Boże podobieństwo. Zadaniem człowieka jest ją odnaleźć i zjednoczyć z jej Stwórcą. Tak, aby stała się czytelnym i jednoznacznym obrazem Boga. To na podstawie tej prawdy stworzenia, można mówić o człowieku jako dziecku Boga. Dziecięctwie Bożym, które jest wyrażane nie tylko w naśladowaniu, ale również poprzez obraz jaki człowiek nosi w sobie. Dlatego św. Paweł przypomina o darze jaki otrzymaliśmy od samego Boga, który czyni nas dziedzicami Jego skarbów. Jezus przychodzi do nas, aby ukazać nam Ojca, abyśmy zrozumieli swoją godność. To właśnie jest celem Jego misji, ukazać nam Ojca. Uczynić nas zdolnymi do poznania Boga, którego możemy nazwać Ojcem, stając się Bożym dzieckiem. Pragnie poprowadzić nas po drogach, które przygotują nasze serca do posłuszeństwa, odzierającego nas z tego co nie pozwala nam nosić w sobie podobieństwo do Boga. Dlatego św. Paweł pisze, że mamy współcierpieć z Jezusem, „po to, by wspólnie mieć udział w chwale”. Nie jest to jednak warunek, bo miłość Boga nie jest warunkowa, ale jest to raczej propozycja drogi, na której chce On nas uczyć wyboru Boga jako Ojca i Jego woli, jako najgłębiej naszego osobistego wyboru. Decyzji, które wielokrotnie będą stawały w opozycji do naszych ludzkich przyziemnych pragnień i ambicji, a przez to będą nas raniły, w naszej pysze i egoizmie. Dlatego w ten wybór jest wpisane cierpienie, bo prowadzi do zaparcia się siebie i oddania sterów życia Duchowi Świętemu. A to nie jest łatwe dla naszej natury, zranionej grzechem i pychą. Taka decyzja może się zrodzić tylko z zaufania, które jest owocem spotkania z Bogiem, który jest naprawdę bliski. Jeśli nie wyjdę na to spotkanie, podejmując trud wspinaczki, wobec wszelkich przeciwności i zwątpień, nie spotkam Jezusa żywego i nie odnajdę w nim Ojca. Tutaj potrzeba wytrwałości, która wykuwa w nas akt wiary i miłości. Tworząc relacje, za którą będziemy odpowiedzialni, relację w której zobaczymy jak wiele otrzymaliśmy. Człowiek, który doświadcza takiej bliskości, nieuchronnie staje się świadkiem, chce iść głosić prawdę o Bogu, który nie jest samotną nomadą, ale wspólnotą kochających się osób. Wspólnotą, która jest otwarta na każdego. Tak najpełniej można ukazać prawdę o Trójjedynym Bogu. Ukazać ją żyjąc miłością, która rodzi się z Boskiej cząstki, którą dzielimy się we wspólnocie z drugim, przyjmowanym z Bogiem i dla Boga.