
W tłumie zasłuchanym w słowa Jezusa bez wątpienia można było odczuć napięcie, pewną determinację, głód prawdy. Wydaje się, że wielu ze zgromadzonych przy Jezusie nie szukało cudownych znaków, chcieli raczej słuchać tej nauki z mocą, która zdawała się rozpraszać mroki i nadawać życiu głębszy sens. To moc słów wypowiadanych przez Jezusa sprawiła, że Piotr bez wahania na prośbę Nauczyciela wypłyną na Jezioro. A później zgodził się jeszcze zarzucić sieci, chociaż wydawało się to bez sensu. Był rybakiem, znał się na tym co robił. Wiedział, że w dzień nie wypływa się na połów, zwłaszcza, że nad ranem, kiedy była najlepsza pora nic nie ułowili. Zaufał jednak słowom Nauczyciela, bo było w nich coś niezwykłego, coś przekonywującego, chociaż wydawało się to nie mieć sensu. Zaufał bo słuchał Jezusa. Dlatego św. Paweł będzie nauczał, że „wiara rodzi się ze słuchania”. Zatem bardzo ważnym, w świetle tego stwierdzenia, jest pytanie o to jak słuchamy Jezusa? Czy jesteśmy choć trochę podobni do tego tłumu, który przychodzi, pokonując trudności, aby usłyszeć Słowa Jezusa, aby karmić się nimi? Czy jesteśmy podobni do Piotra, w jego zasłuchaniu? W naszych czasach wielu powie, że nie jest to takie proste. Ale może właśnie dlatego żyje się nam czasem tak ciężko, a życie wydaje się takie skomplikowane, bo brakuje nam tej postawy wsłuchiwania się w głos Jezusa: w naszej codzienności, w modlitwie, lekturze Pisma Świętego, w nauczaniu Kościoła. Ile wysiłku wkładamy w to, aby poznać i zrozumieć tą naukę?
Piotr zaufał bo usłyszał. Nie ma innej drogi. Bez gotowości i związanego z nią trudu słuchania Jezusa, nie staniemy się ludźmi wiary, Jego uczniami, choćbyśmy co niedziela chodzili do kościoła. Jezus nie domaga się od nas rzeczy nie wiadomo jak skomplikowanych i heroicznych, zaprasza nas najpierw do postawy otwarcia serca i umysłu na Jego naukę. W niej kryje się moc nie tylko przekonywania, niesie w sobie coś znacznie więcej niż tylko prawdę racjonalną. Zrozumiał to Piotr, kiedy wyciągną sieć pełną ryb, chociaż ich tam być nie powinno, bo logika mówiła co innego.
Wiara rodzi się ze słuchania, jest czyś znacznie więcej niż tylko głębokim przekonaniem, pewnością. Jest ona rzeczywistością, w której Bóg wkracza w nasze życie, autentycznie je przemieniając. Doświadczył tego Piotr na łodzi, spotkał tam Boga głębiej i bardziej niż kiedykolwiek dotąd. To sprawiło, że padł na kolana i wyznał: Odejdź ode mnie Panie, bo jestem człowiek grzeszny. Posłuszeństwo Piotra było pretekstem do cudu, który otworzył go na drogę powołania, odkrycia sensu życia jakie ukazuje Bóg: Nie bój się odtąd ludzi będziesz łowił. Czy jestem gotowy usłyszeć dzisiaj propozycję, jaką dla mnie ma Jezus?