
Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do spojrzenia na relacje z innymi jako dar i zadanie, jakie stawia przed nami Bóg. Wzywa On nas do miłości zwłaszcza wobec tych, którzy są dla nas trudni i nieprzychylni. Zachowanie takiej postawy, gotowości przyjęcia drugiego takim jakim stawia go przed nami Bóg, jest niezwykle istotne. Ponieważ sam Jezus mówi: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. Można zatem powiedzieć, że uczymy się Boga i odnajdujemy Jego obecność właśnie w relacjach, w których próbujemy praktykować miłość. Ponieważ Bóg ukonkretnia się w miłości, gdyż sam jest Miłością. Dlatego, gdy staram się kochać mojego brata, nic nie otrzymując w zamian za swoją postawę, w tym trudzie miłości spotykam samego Boga. Tutaj nie ma przypadków, każdy ubogacający mnie swoją przyjaźnią, życzliwością, dobrocią, czy też zupełnie przeciwnie, raniący mnie, jest wpisany w moje życiowe ratio studiorum. W szkołę Miłości, gdzie pierwszym wykładowcą jest sam Jezus. On uczy nas postawy: poświęcenia, ofiary i daru z siebie. Przyjęcia bliźniego jako zadania, poprzez które Bóg chce nas kształtować. Jesteśmy wezwani do miłości, która nie jest łatwa, która może czasem bardzo wiele kosztować. Bo właśnie wtedy kiedy przyjęcie drugiego człowieka nie równoważy bilansu zysków i strat, kiedy tak po prostu przestaje się opłacać, zaczynamy prawdziwie kochać. Nie w emocjach i uczuciach, które szybko się zmieniają, ale nade wszystko w decyzji woli. W wyborze przyjęcia drugiego, jako tego, który jest ofiarowany mi przez Pana. Takiej postawy uczy nas w pierwszym czytaniu Dawid. Nie szuka on sprawiedliwości na miarę tego świata, ale widzi w swoim prześladowcy, tego który zostaje oddany w Jego ręce, aby wypełnić w tym doświadczeniu Bożą wolę. Warto w tym kluczu widzieć wszelkie relacje, jako miejsce i czas próby. Wzywający nas do przekroczenia małoduszności i zgody na odarcie z egoizmu i pychy. W tym trudzie spotkania z drugim, dokonuje się proces kształtowania w nas podobieństwa do Jezusa. Tak aby naszą miarą życia wśród innych, stała się miara miłości Jezusa do nas.