
Życie! Jaki jest jego sens i do czego zmierza? To pytania, na które wydaje się coraz rzadziej poszukuje się odpowiedzi. Wielu z nas żyje tak, jakby nic więcej po tym życiu miało ich nie spotkać. Liczy się to co jest teraz, co można dotknąć, posmakować, doświadczyć. Nie jest ważne dokąd się zmierza, najważniejsze jest to, jak to mówił ksiądz Pawlukiewicz, aby jechać pierwszą klasą.
Współczesne pokolenie, jak żadne wcześniej, zagubiło perspektywę życia po śmierci. Zachowuje się tak, jakby nic więcej nie miało się zdarzyć. Styl życia oparty na konsumpcjonizmie, staje się obowiązującą normą. Jesteśmy nieustannie przekonywani, że trzeba odnaleźć raj na ziemi, spełnienie, które nada sens życiu. Na szczęście w tę propagandę sukcesu doczesności, wkrada się niczym robak doświadczenie przemijalności, cierpienia, ludzkiej słabości, krzyża i śmierci. To doświadczenie wciąż niepokoi ludzkość, nie pozwala zapomnieć o tym, że człowiek nie jest samowystarczalny, że dobra tego świata nie zapewnią pełni szczęścia, którego tak bardzo pragniemy. Człowiek chce być zbawiony, chce pokonać śmierć, pragnie żyć. To pragnienie jest głęboko wpisane w każdego z nas. Dlatego tak bardzo boimy się śmierci. Na pogrzebie głosząc kazanie, pewien ksiądz powiedział: „Nasz zmarły brat już żyje, a my bracia i siostry wciąż umieramy”. „Wciąż umieramy” to prawda, którą trudno nam przyjąć, trudno z nią się pogodzić. Dlatego próbujemy szukać zbawienia, które pozwoli odnaleźć szczęście w doczesności, w tym co wydaje się być pewne i namacalne.
W Niedzielę Wielkanocną, kiedy stajemy wobec symboli upamiętniających śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa, prawda o życiu, które pokonało śmierć i zarazem o śmierci, która prowadziła do życia, wybrzmiewa wyraźniej i czytelniej niż w jakimkolwiek innym dniu. Przypomina nam, że zgoda na śmierć, jest konieczna w wymiarze naszego codziennego zmagania się z grzechem i słabością, ze „starym człowiekiem” z jego namiętnościami i pragnieniami. Tam gdzie człowiek umiera w egoizmie i pysze, gdzie zadaje śmierć swoim pożądliwością, rodzi się życie, które swe źródło czerpie z miłości. Gdy ziarno pszenicy wpadłszy w ziemie obumiera, przynosi plon obfity – zapewnia nas Chrystus.
Dzisiaj pusty grób zaprasza nas do przyjęcia postawy, w której będziemy gotowi tracić swoje życie, tak aby je odnaleźć. Pamiętając, że tylko ci, którzy decydują się iść wąską drogą odnajdują życie. Warto zobaczyć, że czasem żyje się nam tak trudno, ponieważ odrzuciliśmy prawdę o tym paradoksie śmierci, z której rodzi się życie. Chrystus został umęczony, zabity i zmartwychwstał, aby otworzyć nam drogę do pełni prawdziwego życia, które ukształtowało się w Jego ofiarniczej śmierci. Dlatego żyjąc w czasach kiedy podważa się sens tej męki, potrzeba bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, świadomej zgody na obumieranie, które zniszczy w nas grzech. Potrzeba tej perspektywy życia, która sięga dalej niż doczesność. „Dążcie zatem do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu”.