Podejmując refleksję nad dzisiejszym Słowem Bożym, spróbujmy zrobić proste wyliczenie, które może nam pomóc lepiej zobrazować przypowieść Jezusa o darowanym długu. Policzmy zatem wielkości jakimi posługuje się Chrystus w dzisiejszej Ewangelii. Jaką wartość stanowiłoby 10000 talentów? Talent był jednostką miary, która wynosiła ok. 30-40 kg., głównie mierzono nią złoto lub srebro. Zatem po przeliczeniu na kilogramy 10000 talentów daje nam ok. 400 ton., np. złota, które z kolei sprzedane dzisiaj dałoby nam sumę ok. 56 mld. złotych. Sumę niewyobrażalną dla każdego z nas. Natomiast dług współsługi, wynosi 100 denarów, która daje sumę też nie małą, ok. trzech miesięcy pracy wykwalifikowanego pracownika. Stanowi to wartość przeszło 10 milionów razy mniejszą niż dług darowany przez Pana. Takie są nasze wyliczenia, które wydaje się, że mogą przemówić lepiej niż jakiekolwiek inne porównanie.
Bóg wybacza nam nasze nieposłuszeństwo i odrzucenie Go, dług naszych grzechów. Czyni to, aby nic nie mogło nas oddzielić od Jego miłości. W imię tej miłości składa cenę niewyobrażalną – dar z siebie. Bóg ukazuje, że jest większy od naszych grzechów. Nic nie jest w stanie Jego miłości złamać i od nas odwrócić. Nawet jeśli Go odrzucimy, pozostanie wierny człowiekowi. Za taką ofiarę miłości nikt z nas nie jest w stanie zadośćuczynić. Bo czymże możemy odpłacić Bogu, za śmierć Jego Syna, za Jego posłuszeństwo po krzyż, i miłość głoszoną do końca, aż po Golgotę? Własnym życiem? Nawet jeśli je oddamy bezwarunkowo Bogu, to jaką ono stanowi wartość w porównaniu do życia Chrystusa – Syna Bożego, jedynego Sprawiedliwego. Niech to pomoże nam uświadomić sobie wielkość daru jaki ofiarowuje nam Bóg, daru odkupienia krwią Syna Bożego.
Bóg spłaca obciążający nas dług, pragnąc nie tyle wymiernego zadośćuczynienia, gdyż nie jesteśmy w stanie jego ofiarować. On przebacza, aby nas uzdolnić do daru z siebie, tak jak nas na to stać dzisiaj. Uzdalnia nas do miłości na miarę dzieci Bożych. Pragnie, abyśmy naśladowali Go, w naszych relacjach z najbliższymi, w domu, z sąsiadami, w miejscach pracy i wszędzie gdziekolwiek idziemy, gdzie stają koło nas ludzie, za których Bóg oddał swoje życie.
Dlatego warto abyśmy zadali sobie pytanie: Czy jestem choć trochę podobny do Boga, stając przed innymi ludźmi? Czy jest we mnie postawa miłosierdzia, niosącego przebaczenie? Zbyt rzadko przypominamy sobie jak wielki dar otrzymaliśmy. Ta niepamięć może czynić nas małodusznymi, wciąż szukającymi tego co nam się należy. Nie tak patrzy Bóg i nie tak mają patrzeć ci, którzy chcą iść za Nim. To dzisiaj mówi do nas Jezus: „Bądźcie miłosierni jak ja jestem miłosierny”.