Wydaje się, że dzisiejsza nauka jest skierowana przede wszystkim do kapłanów, tych którzy udzielają pouczeń w imieniu Pana, czyli zajmują się, możemy powiedzieć, zawodowo głoszeniem Słowa Bożego. Przekonuje do takiego wniosku przestroga jaka jest skierowana do kapłanów w pierwszym czytaniu, a także wprost przez Jezusa w Ewangelii. Mistrz oskarża ich, że mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Adresowanie dzisiejszej nauki do tych, którzy głoszą Słowo Boże, mogą również potwierdzać słowa św. Pawła i przykład jaki ukazuje Tesaloniczanom, do których pisze: Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko Bożą Ewangelię, lecz nadto dusze nasze. Zatrzymanie się jednak na takiej interpretacji, w której dzisiejsze czytania zobaczymy jako naukę i przykład wyłącznie dla współczesnych kapłanów, będzie bardzo ją spłycające.
W głębszym spojrzeniu na dzisiejszą lekturę Pisma Świętego pomagają nam słowa św. Pawła, które mogą stać się kluczem w dzisiejszej interpretacji Słowa: Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przejęliście Słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jako to, czym jest naprawdę – jako Słowo Boga, który działa w was, wierzących. Słowo Boga działa w nas, jest źródłem wszelkiej przemiany. To mocą Słowa stało się wszystko. Dlatego każdy z nas jest odpowiedzialny za to Słowo jakie daje nam Kościół. Jesteśmy wezwani, niezależnie od powołania, aby wydać jego owoce. Warto zobaczyć tutaj, że moc tego Słowa jest niezależna od Kapłanów, którym jest przede wszystkim powierzona rola nauczycieli. Głosicieli, którzy będą przepowiadać nie z własnej mądrości, ale mocą i mądrością Bożą. Nauczyciele są tylko narzędziami, które mają to Słowo nam przynieść i to narzędziami bardzo niedoskonałymi. Dlatego zapewne Jezus mówi, już o kapłanach starotestamentalnych: Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Jezus mówi o kapłanach, którzy nie są wierni swojemu powołaniu, aby pokazać, że Słowo, które niosą, nie jest ich, ale jest dane od Boga. Pomimo tego, że wyrażone jest w ludzkich słowach niesie w sobie Bożą moc. Czy jestem otwarty na to Słowo Boga? Otwarty i gotowy je przyjąć, nie zależnie od tego jak jest głoszone? Głoszone nie zawsze w mądrości, ale zawsze w mocy Boga.
Aby pozostać wierny Słowu potrzeba pokory, która sprawi, że zarówno głosiciel jak i przyjmujący Słowo staną się wzajemnie dla siebie braćmi, mającymi jednego Ojca. Sługami Słowa, którzy chcą Je przyjąć i nim żyć. Podejmując trud wierności, aby je wypełnić na drogach swojego życiowego powołania. Jest to zadanie, które staje przed każdym z nas. Przyjęcie Słowa nie jako ludzkiego, ale jako Słowa Boga. Jeśli będziemy starali się żyć nauką Jezusa, bez kompromisów, wtedy odkryjemy w niej prawdziwą moc, pozwalającą przekroczyć w nas każdą słabość i grzech.