Dlaczego jestem chrześcijaninem? Dlaczego szukam Jezusa? Przychodzę do kościoła? Staję do codziennej modlitwy? Odpowiedzi na te pytania mogą pokazać kondycję naszej wiary. Prawdę o tym, że można przychodzić do Jezusa i poszukiwać Go, nie jako Zbawiciela, ale podobnie jak mieszkańcy Kafarnaum, bardziej jako Tego, który może zapewnić wygodne i bezpieczne życie. Pomóc odnaleźć raj na ziemi, wyzwolić nas z chorób i zapewnić dobry i dostatni byt. I chociaż wiele z tych pragnień, wydaje się być godziwymi, jeśli staną się ważniejsze od Jezusa, będą utwierdzały nas w postawie małostkowości. Stając się zabójcze dla życia duchowego i relacji z Bogiem. Jakże często nieświadomie nosimy takie postawę, choćby składając sobie życzenia, kiedy zwykliśmy mówić zdrówka, zdrówka bo zdrowie najważniejsze.
Jezus uzdrawia pochylając się nad biedą ludzi, paradoksalnie nie po to, aby zmieniać tę rzeczywistość, aby uleczyć z chorób wszystkich ludzi. Zapewne, jakby chciał to uczynić, mógłby jednym aktem woli ogarnąć cały świat. Jezus uzdrawia bardzo konkretne osoby i widzimy, że nie wszystkich, ale tylko tych, którzy mają wiarę potrzebną, aby przyjąć dar uzdrowienia. Uzdrowienia, które jest jedynie znakiem mającym otworzyć nasze serca na ten największy z darów – Bożą Obecność i Nowe życie.
Porządek jaki przynosi Jezus, porządek łaski zmienia nas z niewolników, w szafarzy Bożych Tajemnic. Ludzi niosących w sobie Bożą moc. Jesteśmy wezwani do tego, aby porzucić rolę niewolników, wyrywających swojemu Panu ochłapy życia, którzy muszą w pocie czoła walczyć o swój byt, zarówno ten duchowy jak i doczesny. Niewolników, którym brak właściwej perspektywy, ponieważ widzą to co jest tu i teraz, a przez to gubią siłę i odwagę, jaka rodzi się z nadziei życia wiecznego. Jezus przychodzi, aby nas uczynić zdolnymi do budowania z Nim relacji, która trwać będzie wiecznie. Nie ma nic ważniejszego.
Trzeba zrozumieć, że nazbyt często cele jakie stawiamy przed sobą, dążenia i pragnienia jakie chcemy zrealizować, są zbyt przyziemne. Dlatego mogą nam przeszkadzać, w odnalezieniu prawdziwego skarbu. Zdrowie, rodzina, miłość, pomyślność, kariera, wszystko to jest dobre jeżeli pomaga nam w drodze do spotkania z Jezusem. Jeśli nam przeszkadza, Bóg w trosce o nas, może dopuszczać ich stratę, tak abyśmy nie zatracili się w nich. Dlatego Jezus zostawia mieszkańców Kafarnaum, w ich poszukiwaniach, ich niespełnionych oczekiwaniach, ponieważ nie pragną Jego, ale znaków, które czyni, szukają tego co Jezus może im dać tu i teraz, a nie tego co daje życie wieczne.