Czytając opis uzdrowienia z dzisiejszej Ewangelii wydaje się proste i tak bardzo naturalne, wypowiedzenie owej prośby: „Jeśli chcesz możesz mnie oczyścić”, możesz uzdrowić moją duszę i ciało. Zapewne nie raz, w trudnych chwilach, kiedy trąd grzechu odbierał nam siły woli, pogrążając w słabości, prosiliśmy podobnie jak ów chory: „Oczyść mnie!”. A Bóg wydawał się milczeć.
Tym bardziej, przyglądając się uzdrowieniom jakie dokonuje Jezus, mogą pojawić się w zakamarkach naszych umysłów i serc pytania i wątpliwości: Dlaczego ja nie mogę dostąpić takiego uzdrowienia, dlaczego nie mogę doświadczyć cudu podobnego do dokonanego w dzisiejszej Ewangelii? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto przypomnieć sobie opisy uzdrowień jakie ukazują nam relacje Ewangelistów. Widzimy w nich, że wszystko co czynił Jezus, miało przede wszystkim uwiarygodnić prawdę jaką chciał przekazać słuchającym. Prawdę o tym, że jest Mesjaszem, Synem Człowieczym, że jest samym Bogiem. Chrystus dokonuje cudów, aby przekonać do tej prawdy. Pokazuje, że jej przyjęcie jest ważniejsze niż zdrowie, ponieważ zarówno jego zachowanie jak i brak może być łaską. To co jest istotne to przyjąć zbawienie, które On niesie. Dlatego posyła uzdrowionego do kapłanów, aby zasiać w ich sercach pytania, które mogą doprowadzić ich do wiary w Niego. Ewangeliści podobnie jak sam Jezus pragnęli uwidocznić, zachować i dokładnie opisać cuda Jezusa, aby pozostały one przed wszystkim znakiem jego Boskiej mocy.
W dzisiejszej Ewangelii dotykamy momentu kulminacyjnego, wypełnienia się przyjścia Jezusa jako Zbawiciela, dla konkretnego trędowatego człowieka. Spotkania, które nie tyle miało nieść oczyszczenie ciała, co nade wszystko przemianę ducha. Do tego momentu przygotowywał się on przez długie lata, w czasie których zmagał się z chorobą, tracił nadzieję i siły, kiedy walczył, poddawał się i powstawał. Dzień po dniu otwierając swoje serce na Boga, który czekał na moment ofiarowania łaski. Do tej chwili przygotowywało go doświadczenie upokorzenia, zgody na swoją słabość, uznania siebie nieczystym. Miał obowiązek, o czym mówi nam pierwsze czytanie, nosić odpowiedni strój i zawiadamiać wszystkich o swojej chorobie, głośnym krzykiem „nieczysty, nieczysty”. Możemy wyobrazić sobie jakże trudno było takiemu człowiekowi stanąć przed Jezusem. Wejść w tłum, który nim gardził i bał się jego choroby, widząc w niej owoc jego strasznych grzechów. Tłumu, który w każdej chwili według prawa mógł go ukamienować. Ile musiał pokonać trudów, aby paść przed Jezusem na kolana i wypowiedzieć swoją prośbę. Patrząc w taki sposób na historię tego uzdrowienia, zadajmy sobie jeszcze raz to pytanie: Dlaczego ja nie mogę dostąpić takiego uzdrowienia, dlaczego nie mogę doświadczyć cudu?