Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie! – refren dzisiejszego psalmu może stanowić klucz w odczytaniu całej Liturgii Słowa. Coraz bardziej pragniemy pokoju, pokoju serca i myśli. Takiego, który rodzi się z perspektywy bezpiecznej przyszłości. Jednocześnie im bardziej jego pragniemy, tym bardziej świat wokół nas zdaje się od niego oddalać. Pokój to dzisiaj towar wyjątkowo deficytowy. Dzieje się tak, między innymi dlatego, że poszukujemy go często nie tam gdzie jest jego źródło. Szukamy substytutów, bo one wydają się szybciej i łatwiej, nie tyle wprowadzać pokój w nasze serca, co jedynie zagłuszać niepokój. Można by tu wymieniać bardzo wiele propozycji takich zamienników. Również w naszym życiu duchowym, takich które pozwolą na chwilę dobrego samopoczucia, ale tak naprawdę niczego nie zmienią. Ponieważ tylko w Bogu jest źródło prawdziwego pokoju. Dlatego, że On jest architektem porządku, który pozwala odnaleźć harmonię i związany z tym pokój.
Pragnieniem Boga jest nam go udzielić, dlatego posyła do nas Jezusa, aby ukazał drogi do niego prowadzące. Nowy porządek, który przynosi Chrystus, jest zapowiedziany w proroctwie Izajasza: Niemowlę igrać będzie na gnieździe kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani działać na zgubę po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana. Myślę, że ta niezwykła wizja, może rodzić w nas pewną tęsknotę za porządkiem, tak głęboko harmonijnym. Warto spojrzeć na ten obraz symbolicznie, jako metaforę ludzkiego serca, w którym Bóg pragnie wprowadzać ład i spokój, w kłębiących się myślach i niepokojach, w sercach którym brak łagodności. Bóg pragnie wypełnienia tej obietnicy w każdym z nas. Chce, aby harmonia i porządek, jakie rodzą się w nas, były zaczynem zmiany świata. Bóg stworzył i przeznaczył nas do niesienia pokoju dla świata, do dzielenia się dobrem. Uchylając się od tego zadania, wielu dzisiaj, przyczynia się do niszczenia harmonii Bożego porządku. Dlatego Chrystus przychodzi, aby nas uczyć bycia sługami pokoju. Do odkrycia tej prawdy zaprasza nas św. Paweł, kiedy mówi abyśmy: wzorem Chrystusa te same uczucia żywili do siebie i zgodnie jednymi ustami wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was – ku chwale Boga.
Do tej przemiany chciał Jan Chrzciciel przygotować wszystkich, którzy przychodzili do niego. Chrzest janowy był znakiem, zapowiadającym łaskę, która będzie zdolna rozpalić w naszych sercach płomień Bożej miłości. Ma on moc wypalić w nas to wszystko, co nie pozwala nam odnaleźć pokoju i harmonii. Czas Adwentu jest wezwaniem do otwarcia się na ten dar. Jest czasem służby drugiemu, podobnej do tej Janowej. Tak, abym stał się drogą, prowadzącą innych do odnalezienia w Bogu nadziei na bezpieczną i pełną pokoju przyszłość.