Jałmużna kojarzy się nam często z czymś danym z łaski. Tak rozumianą jałmużnę nie wiele osób chciałoby otrzymywać, co innego zapomogę, pomoc, wsparcie, okresową pożyczkę, ale nie jałmużnę. Zagubiliśmy gdzieś głębie znaczenia tego słowa i wartości jakie niesie. Znaczenia, które jest głęboko wpisane w drogę wiary. Jałmużna właśnie tym różni się od wielu innych propozycji pomocy, że jest podejmowana ze względu na Boga, naszą relację z Nim. Jest wyrazem miłości do Boga i bliźniego, którego On stawia na drodze naszego życia. Jest owocem wiary, oczyszczającym nasze intencje i rodzącym w nas głębsze spojrzenie na to co w życiu jest najważniejsze.
Dwie postawy, jakie Chrystus ukazuje w dzisiejszej Ewangelii odsłaniają prawdę o nas samych i stawiają pytania: Na ile potrafię się dzielić? Czym jest mój dar dla innych? W jaki sposób i dlaczego go daję?
Jesteśmy coraz bogatsi, coraz więcej posiadamy rzeczy, które nie są konieczne. Rzeczy, które jesteśmy gotowi oddać, bo nie są nam już potrzebne, a mogą przydać się innym. Czy jednak taka postawa wystarczy, aby zasłużyć na pochwałę Jezusa, podobną do tej jaką otrzymała uboga wdowa? Czy dzielenie się tym, co posiadamy wystarczy, abyśmy stając przed Jezusem, mogli się rozliczyć z zarządu dobrami tego świata? I wreszcie, czy wszystko co posiadamy jest bezwzględnie tylko naszą własnością? Pewne jest to, że nic z tego nie weźmiemy ze sobą za próg śmierci. Posiadanie przez nas dóbr materialnych jest przemijające i kruche. Bardzo nie wiele potrzeba, aby je utracić. Wiele jest zdarzeń, które mogą nam je odebrać. Wystarczy choroba, aby straciły one na znaczeniu.
Zrozumienie prawdy, że nie jesteśmy posiadaczami rzeczy tego świata, ale jedynie są one nam powierzone w zarząd, daje prawdziwą wolność i pozwala, tak naprawdę świadomie uczestniczyć w darze jałmużny, ofiarowywać ją w sposób właściwy, zawsze w postawie pokory. Bo prawdziwa jałmużna często jest większym darem dla tego, który ją daje, niż dla osoby ją przyjmującej. Prawdziwa jałmużna jest owocem głębokiej i niekłamanej miłości. Rodzi się w sercu pragnącym dobra dla drugiego człowieka, nawet w jakimś wymiarze podejmując je kosztem własnego. Miłość nigdy nie może być dana z łaski, nigdy nie może być tym, co zbywa. Tylko wtedy, kiedy będziemy mieli odwagę oddać to co jest dla nas ważne, to co stanowi wartość, to z czego trudno nam zrezygnować, wtedy nasz dar może stawać się znakiem prawdziwej miłości. Darem miłosierdzia, które zakrywa grzech i słabości nasze i innych. Przywracając nam i bliźnim godność Dzieci Bożych.