Co jest najważniejsze w naszym życiu? Możemy udzielać bardzo różnych odpowiedzi na to pytanie: rodzina, spokój, zdrowie, pieniądze… Mam nadzieję, że będą i tacy, którzy powiedzą: zbawienie. Jezus przypomina nam prawdę o tym, że powinno być ono dla nas najważniejsze. Zostaliśmy stworzeni, aby otrzymać dar zbawienia. Nic w naszym życiu nie jest ważniejsze, niż troska o ten dar, ofiarowany nam przez Chrystusa. Niestety wielu, również spośród chrześcijan, nie przyjmuje tej prawdy. Żyjąc tak, jakby po tym doczesnym życiu nic więcej miało nas nie spotkać. A nawet jeśli jest życie po życiu, to jest to na tyle niepewna rzeczywistość, że nie ma sensu poświęcać jej zbyt wiele uwagi. W dzisiejszej Ewangelii Jezus konfrontuje się z tym sposobem myślenia, mówi abyśmy: usiłowali wejść przez ciasne drzwi.
Co oznacza ta zachęta? Odpowiedź na to pytanie możemy dzisiaj odnaleźć w liście do Hebrajczyków, którego autor wzywa do wytrwania w karności. Ukazuje Boga, który jest Ojcem karcącym. Ten obraz Boga może wywoływać w nas poczucie lęku. Jednak nie o to w nim chodzi. Jeśli Bóg jest wymagający, to nie dlatego, aby szukać samej sprawiedliwości, ale przede wszystkim, dlatego że nas kocha. Prawdziwa miłość jest wymagająca, bo chce tego co najlepsze dla ukochanej osoby. Bóg nie każe dla zasady, jego sprawiedliwość jest bardzo daleka od postawy oko za oko i ząb za ząb. Nie każe dlatego, że źle postępujemy i jesteśmy nie posłuszni jego woli. Nie jest tym, który śledzi z ukrycia nasze życie, tak aby nas upomnieć i wymierzyć należną karę. Bóg nie jest taki. Nie jest też dobrym wujkiem, który przymyka oko na nasze postępowanie. Jest po prostu miłością, która wymaga bo kocha i chce tego co najlepsze dla ukochanej osoby. Warto tutaj zobaczyć, że kara już jest niejako wpisana w grzech. Bóg nie musi podejmować jakiegoś działania, aby nas przykładnie upomnieć. Odrzucając Boga i wybierając grzech sami przyjmujemy wraz z wyborem jego skutki. Trwożące słowa: Nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości. Nie są wyrazem obrażenia się Boga, ale naszego wyboru, w którym próbujemy Boga wpisać w nasz świat grzechu i słabości, niejako legitymując grzech bogiem stworzonym na naszą miarę. Bóg nie może się na to zgodzić, bo to byłoby dla nas tragiczne, odebrałoby nam największy dar – zbawienie.
Chrystus zaprasza do uczestnictwa w swoim królestwie nie tylko tych, którzy zdają się być blisko Niego. Jezus podejmuje ofiarę za zbawienie każdego człowieka. Dlatego powinniśmy się starać przekroczyć sposób myślenia, w którym niejako przywłaszczamy sobie Boga i Jego łaskę. Uważając, że tylko idący przez życie drogą podobną do mojej mogą być zbawieni. W końcu Jezus przestrzega, że: nie każdy, który mówi mi Panie, Panie wejdzie do Królestwa Niebieskiego. Nie mogę siebie czynić Zbawcą innych, mówiąc im jak powinna wyglądać ich droga do nieba. To co do mnie należy jako ucznia Pana to podjęcie tego zadania, o którym pisze prorok Izajasz. Bycia świadkiem chwały Pana i Jego obietnic. Świadkiem prawdy o Bogu, którego serce jest gotowe pomieścić każdego, kto będzie chciał do Niego przyjść.