Gdybym dowiedział się, że pozostało mi piętnaście minut życia, co zrobiłbym z tym ostatnim kwadransem? Na pewno wystarczyłby on na rachunek sumienia i żal za grzechy. Lecz czy byłbym w stanie go uczynić, czy byłbym na to przygotowany?
Nie znamy końca swojego życia. Być może, jest bliższy niż nam wszystkim się wydaje. Trudno jest nam o tym dzisiaj myśleć, kiedy mamy wiele planów, niespełnionych marzeń, kiedy ta rzeczywistość życia wiecznego wydaje się tak odległa, jak wschód od zachodu. Dlatego tym bardziej potrzeba wsłuchując się w fragment dzisiejszej Ewangelii, zapowiadającej niechybny koniec świata, uzmysłowić sobie, że Chrystus naprawdę przyjdzie, aby wprowadzić nas przed oblicze Ojca i będzie to tak samo realne jak nasze dzisiaj.
Nie przeminie to pokolenie kiedy to się stanie. Wszyscy, bez wyjątku, będziemy światkami przyjścia Syna Bożego, ta obietnica spełni się, w dniu śmierci każdego z nas. Ten moment po przekroczeniu progu doczesności, zjednoczy wszystkich, tych którzy umarli, umierają i umrą w przyszłości. Ukaże prawdę naszego życia, wszystko to co było dla nas ważne. Całe nasze życie jest przygotowaniem na to spotkanie. Tych kilkadziesiąt lat, jest nam ofiarowane, wpisane w Boży plan zbawienia, abyśmy poznali, świadomie wybrali i pokochali Boga. Przyjęli dar uświęcenia, za który Jezus zapłacił tak wysoką cenę i uwierzyli Miłości, która przekracza słabość i grzech, i rozpoznali w niej Boga.
Zajęci sprawami codzienności możemy nie przyjmować tego wielkiego daru Bożej miłości. Żyć tak jakby Bóg do nas nie przyszedł, skupiając swoją uwagę bardziej na tym co materialne niż duchowe, wtedy dzień sądu może nas zaskoczyć. Dlatego warto pamiętać, że po przyjściu Chrystusa żyjemy już w czasach ostatecznych. Otrzymaliśmy wszystko co jest potrzebne, aby rozpoznać Bożą Miłość i ofiarować jej swoją. Niezbędna jest tutaj postawa czujności, kształtująca w nas świadomość o wezwaniu, a raczej zaproszeniu do życia wiecznego. Jakże ważne jest zrozumienie, że tych kilkadziesiąt lat mojego życia doczesnego, trudu i radości, ma wpływ na całą wieczność. Wobec tej perspektywy, życie doczesne nie stanowi tak wielkiej wartości, jak niektórzy próbują nam wmówić. Warto znaleźć się w gronie wybranych i podporządkować temu pragnieniu całe swoje życie. Czy jesteś o tym przekonany i próbujesz naprawdę żyć nadzieją zmartwychwstania?