Gdzie jesteś? To pytanie nieustannie Pan Bóg stawia przed nami. Wciąż czekając na naszą odpowiedź, której najczęściej nie jesteśmy skłonni udzielić od razu. Ponieważ wymagałoby to stanięcia w prawdzie, zmierzenie się z tym kim jestem dzisiaj i gdzie jest moje serce, gdzie jestem. Kiedy zaczynamy słuchać Boga, odkrywamy prawdę, która nas obnaża. Przed Bogiem zawsze stajemy nadzy. Nie możemy się ukryć za fasadą naszych osiągnieć, ambicji, czy tego co posiadamy. Dlatego tak często unikamy tych spotkań, które mogą bardzo przypominać dialog Boga z Adamem. Rozmowę, która obnaża słabość i małostkowość pierwszych rodziców. Bóg w tym dialogu, jest i będzie zawsze bardzo cierpliwy, poszukując naszego dobra. Wyjścia z sytuacji, które pozwoli nam wrócić na właściwe drogi.
To samo pragnienie rozpalało św. Pawła, kiedy pisał: modlę się o to, by miłość wasza doskonaliła się coraz bardziej i bardziej w głębszym poznaniu i wszelkim wyczuciu dla oceny tego, co lepsze, abyście byli czyści i bez zarzutu na dzień Chrystusa. Apostoł chce, abyśmy otworzyli się na prawdę, pozwalającą wyzwolić się ze złudnych oczekiwań i przyjąć rzeczywistość taką jaką chce nam ofiarować Pan. Zgodzić się, że jestem powołany do tego, aby być sługą dobra, jakie powierza mi Bóg, a nie takiego jak ja bym chciał. Dlatego wciąż wydaje się powracać do nas pytanie: Gdzie jestem? Czy jestem gotowy stanąć przed Bogiem twarzą w twarz i usłyszeć prawdę?
Wzorem takiej postawy staje się dzisiaj dla nas Maryja. Dając nam przykład odpowiedzi pełnej zaufania, która rodzi się z postawy czuwania. To znaczy gotowości do realizacji planów nie takich jakbyśmy chcieli i oczekiwali, ale tych, które są przed nami postawione. Oto ja, staję jako sługa, nie tyle bezrefleksyjnie mając obowiązek wypełniać wolę Bożą, ale bardziej jak Maryja poszukiwać dobra, które mam odkryć i zrealizować. Anioł powierzając Maryi zadanie nie przedstawia jej wszystkich niuansów Bożych planów. Mówi, aby zaufała, zostawiając Bogu inicjatywę, jednocześnie świadomie przyjmując odpowiedzialność za wypełnienie powierzonego powołania. To trudna prawda i zadanie, ponieważ bardzo często chcemy mieć kontrolę nad swoim życiem. Chcemy być tam gdzie wybierzemy sami dla siebie miejsce. Nie łatwo jest powiedzieć Bogu: O to ja sługa, niech mi się stanie według Twego słowa!