
Jezus zabiera ze sobą Piotra, Jakuba i Jana na górę, aby się modlić. Towarzysze Chrystusa nie myślą jednak o modlitwie, bo jak mówi Ewangelista: snem byli zmorzeni. Przedziwna scena, śpiący Apostołowie, a nieopodal modlący się Jezus, pogrążony całkowicie w swoim Ojcu. Jakby dwa zupełnie inne światy spotkały się na tej górze.
Podobne momenty możemy odnaleźć w historii naszego życia i codzienności. Ponieważ Chrystus nieustannie stara się wyprowadzić nas na górę spotkania. Górę, która jest symbolem Boga bliskiego, czekającego na człowieka. Zwłaszcza teraz, w okresie Wielkiego Postu, czasu zaproszenia do odkrywania tej Obecności. Dlatego słyszymy o potrzebie wyjścia na górę i pozostawienia w dole spraw, które oddalają nas od Boga. Konieczna do tego jest postawa serca szczodrego, gotowego do wyrzeczeń i poświęceń, wytrwania w modlitwie. Pragnienie wybudowania Bogu namiotu, w którym będziemy mogli Go przyjąć i zatrzymać. Jest to odruch serca, które zagubiło się, zaspało. Czy w naszej drodze wiary nie przeżywamy takich sytuacji? Wybudzeni z naszych spraw, które przysłaniają nam Boga, zapalamy się w pragnieniu zmiany, odnalezienia i zachowania Bożej obecności, która pozwoli nam rozeznać i rozpoznać powierzone nam dobro.
Czy jestem gotowy obudzić się ze swojego snu szarej codzienności? Zastanowić się nad sytuacją i stanem mojej wiary? Postawić pytanie o to jakim jestem chrześcijaninem i co muszę w sobie zmienić, aby być lepszy? Te pytania nie mogą zostać bez odpowiedzi. Ponieważ drogą chrześcijanina jest ciągłe nawracanie, budzenia się i odkrywania Bożej woli. Jeżeli nigdy nie przeżyłem doświadczenia Apostołów z dzisiejszej Ewangelii, to może oznaczać, że nadal śpię. Dlatego warto zapytać: Czy kiedyś dotknąłem tej tajemnicy Boga, rodzącej pokój serca i zarazem bojaźń. Tych krótkich chwil, kiedy Bóg jest niewypowiedzianie bliski. Tak bliski jak był dla Piotra, Jakuba i Jana, kiedy patrzyli na przemienionego Jezusa.
Góra Tabor jest doświadczeniem, które powinno powracać w życiu każdego z nas. Dlatego Chrystus nieustannie zaprasza do pójścia za Nim i trwania na modlitwie, pokonywania zniechęcenia. Pragnie przygotować nas do rozpoznania Bożej obecności i przyjęcia jej. W takich chwilach bądźmy gotowi powiedzieć jak Apostołowie: Dobrze, że tu jesteśmy!.