
Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. Ta prosta prawda, przypomniana przez św. Piotra, chociaż wydaje się oczywista, w praktyce życia okazuje się trudna do zastosowania. Ponieważ bardzo często brakuje nam perspektywy wiary, pozwalającej rozeznać i usłyszeć Boże wezwanie. Zajęci swoimi sprawami, codziennym życiem, próbujemy nasycić się. Odnaleźć dobra, które pozwolą nam dobrze żyć. Jest to godziwe pragnienie. Jednak pomysły nasycenia siebie, zdobycia pokarmu dla naszych dusz, pozwalającego nam odnaleźć szczęście, mogą być bardzo dalekie od tego co godne dzieci Boga. Dlatego tak ważne jest to dzisiejsze pytanie postawione przez Jezusa – Dzieci, macie coś do jedzenia?
Nauczyciel stawia to pytanie Apostołom, którzy pomimo tego, że spotkali już dwukrotnie Zmartwychwstałego nie mają pomysłu na swoje życie, dlatego postanawiają wrócić do tego co robili wcześniej. Być może właśnie na ten moment czekał Jezus. Aby zaangażowali się w swoje życie, takim jakim było przed Jego przyjściem. W tym doświadczeniu codzienności, Jezus przychodzi ich powołać, mówi do Piotra: Pójdź za mną!
Czasami wydaje się nam, że Boga można odnaleźć tylko w doświadczeniu, które jest niezwykłe i nadprzyrodzone. Sądzimy, że codzienność jest zbyt szara, aby mógł w niej objawić się Bóg, z jakimś naprawdę ważnym przesłaniem. Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że Bóg pragnie przemawiać w naszej codzienności. W niej i przez nią prowadząc nas wybranymi drogami. To nasze szare życie, jest fundamentem, na którym buduje się w nas Boże powołanie. To tutaj wydaje się najgłośniej rozbrzmiewa głos Jezusa: Chodźcie, posilcie się!
W opozycji do tego zaproszenia staje dzisiejszy świat, dając propozycje połowów i zdobycia pokarmu, który odnajduje się po za zwykłym życiem. Jest to fundamentalne kłamstwo jakie zdają się głosić prorocy tego świata. Wmawiają nam, że szczęście czeka na Ciebie tam, gdzie jeszcze nie dotarłeś, gdzie zostawiasz za sobą codzienność spraw i odpowiedzialności za nie. Być posłuszny Bogu, oznacza gotowość zaangażowania całego siebie w to co jest mi powierzone, co jest treścią mojego życia dzisiaj. Nie możemy od tego uciekać, bo porzucając łódź, którą płyniemy nurtem codzienności, zgubimy również i brzeg, na którym czeka na nas Jezus.
Dlatego potrzeba, abyśmy podnieśli swój wzrok, wyglądając Mistrza. Doświadczając słabości i niepowodzenia, wsłuchali się w Jego naukę. Odnaleźli Go jako przewodnika, który karmi łaską, ofiarowaną nam w tym co spotka nas dzisiaj, teraz.
To jest Pan! On żyje i jest pośród nas, stoi na brzegu codzienności.