
Dzisiejsza Liturgia Słowa głosi nowinę o Bogu, który jest Bogiem troskliwym, Bogiem pełnym miłości. Gotowym jak dobry pasterz pozostawić całe stado, aby szukać tej jednej owcy, zagubionej w grzechu i swojej słabości. Boga, który zna każdego z nas, lepiej niż my sami siebie. Który jest większy od wszystkich i od wszystkiego, co chce się Jemu sprzeciwić i wyrwać nas z jego ręki. Bóg jest delikatny i wyrozumiały, a zarazem potężny i wszechmocny. Wychodzi na ścieżki naszego życia, aby sprowadzić nas z błędnej drogi.
Doświadczenie tajemnicy takiego Boga, może rodzić pytanie: Czy nie jest On zbyt pobłażliwy, wychodząc do nas w zagubieniu, które często jest konsekwencją świadomego odrzucenia Bożego porządku? Zamiast pozwolić nam ponieść słuszną karę za błędy i niewierności, Jezus zapewnia, że zawsze będzie nas szukał, aby pomóc nam odnaleźć najlepsze pastwiska prawdy i dobra. Jeśli tylko wsłuchamy się w Jego głos i przestaniemy od Niego uciekać, porzucając bezdroża naszego grzechu, to odkryjemy Tego, który jest blisko. Często bliżej naszych spraw niż sądzimy. Bo właśnie taka jest miłość. Jest obecna, nawet wtedy kiedy jest niezauważona i zlekceważona. Ponieważ nie szuka siebie, ale chce tego co najlepsze dla kochanej osoby.
To spotkanie z takim Bogiem, powinno rodzić wdzięczność. Pogłębiać w nas pragnienie dzielenia się odkrytą pełną miłości „Obecnością”. Przykładem tego stają się dzisiaj dla nas Paweł i Barnaba. Chcą oni głosić Słowo Boże, całym swoim życiem. Pragną stać się światłem dla tych, którzy wciąż nie wierzą, którzy nie usłyszeli jeszcze głosu Jezusa i trwają w zagubieniu. Pokazując, że prawdziwe nawrócenie jest nie tyle działaniem jakie podejmuje człowiek, ale przede wszystkim tym co rodzi w nas sam Bóg. Prawdziwa przemiana życia i wyjście z cienia grzechu ma swoje źródło w ofiarowanej Bożej miłości. Dlatego chrześcijanin nie może pozostać obojętny wobec wezwania do głoszenia Dobrej Nowiny. Jest ono owocem doświadczenia tej niezwykle cierpliwej i wciąż poszukującej Miłości, dlatego będzie chciał on wykrzyczeć światu: „Bóg jest moim pasterzem i nie brak mi niczego”.
Potrzeba dzisiaj takich światków Ewangelii, zwłaszcza w naszym kraju, gdzie nazbyt często religijność rozmija się z codziennością. Gdzie większość deklaruje się jako wierzący chrześcijanie żyjąc jednocześnie daleko od Boga i Jego Prawdy. Dlatego tak bardzo potrzeba uczniów Jezusa, którzy pokażą, że wiara, aby była żywa i prawdziwa musi się łączyć z konkretną postawą życia oddanego Ewangelii. A będzie to możliwe tylko wtedy, kiedy wsłuchamy się w głos Pana, kiedy znajdziemy czas na modlitwę i na lekturę Pisma Świętego, kiedy przyjmiemy przygotowany przez Pana dla nas pokarm.