
Dzisiejsza Ewangelia skłania do głębokiej refleksji. Wyjście Judasza z wieczernika prowokuje Jezusa do wypowiedzenia ważnego przesłania: Syn człowieczy został „teraz” uwielbiony, a wraz z Nim i Jego Ojciec. Ciekawe jest to, że Chrystus łączy w swojej wypowiedzi zapowiedź uwielbienia Boga w Jezusie z ogłoszeniem nowego przykazania miłości. Dlaczego „teraz”, jak podkreśla Jezus, po wyjściu Judasza, nastąpiło to uwielbienie? Z czego wynika i jakie ono jest?
Judasz, który był tak blisko, zdradza, sprzedaje Pana i Mistrza. Po ludzku chciałoby się potępić Judasza, odrzucić. Lecz właśnie poprzez ten czyn – zdradę, która prowadzi do śmierci Jezusa, objawia się ostatecznie pełnia Miłości. Przyjmującej nawet nieprzyjaciół, również niewiernego ucznia. Po wyjściu Judasza Chrystus wprowadza uczniów na drogę przebaczenia, po której kroczy Ten, który jest Miłością. Biorąc krzyż grzechu i słabości swoich oprawców. Ukazuje jak wypełniać to nowe przykazanie i uzdalnia nas do postepowania według jego miary.
Na ścieżkach życia każdego z nas nieustannie stają, niczym Judasze, ludzie uwikłani w swoje słabości, którymi nas ranią i krzyżują. Czy wobec krzywdy przez nich wyrządzanej, jesteśmy gotowi naśladować Chrystusa i zgodzić się na jakiś wymiar ukrzyżowania, nie odpowiadając złem za zło? Czy może się tłumaczymy, że trzeba się bronić, że wszyscy tak robią, że nie można dać się wykorzystywać? Prawdą jest, że nie można. Dlatego, tak jak Chrystus, trzeba mieć odwagę zadać pytanie: Dlaczego tak postępujesz? A jeśli ktoś nie będzie chciał słuchać, jeśli to pytanie pozostanie bez odpowiedzi, wtedy warto, abym przypomniał sobie o Jezusowej obietnicy: Nowe przykazanie daję wam. Nowe w mocy łaski, którą wysłużył dla nas swoją ofiarą Chrystus. Mocy, dzięki której możemy przekroczyć granicę ludzkiej miłości, ograniczonej pychą i egoizmem. To właśnie te dwa źródła grzechu nie pozwalają nam wybaczyć, prowokując nas do szukania ludzkich rozwiązań.
Wraz z ofiarą Jezusa rozpoczął się nowy porządek miłości. Na tej drodze wytyczonej przez Pana, szczególnego znaczenia nabierają w naszym życiu te wszystkie trudne znajomości i relacje. To właśnie one mogą stawać się dla nas największym darem. Bo doświadczając konsekwencji słabości innych osób, raniących nas i dotykających niesprawiedliwością grzechu, mamy niepowtarzalną szansę spotkać się w tym doświadczeniu z Jezusem niosącym ciężar krzyża grzechu innych ludzi. Jeśli przyjmiemy ten krzyż, jaki inni na nas wkładają, możemy być pewni, że w nim odnajdziemy łaskę, uzdalniającą nas do naśladowania miłości Naszego Mistrza. W ten sposób staniemy się świadkami Boga-Miłości, objawiając w swojej postawie Bożą chwałę.