Lud stał i patrzył! Te słowa wprowadzające w scenę z dzisiejszej Ewangelii wydają się bardzo dobrze ukazywać sposób w jaki traktujemy rzeczywistość, również tą związaną z przeżywaniem naszej wiary. Tak wielu dzisiaj jest gapiów. Jesteśmy społeczeństwem obrazkowym. Wszechobecne reklamy, szybko zmieniające się obrazki w telewizji i Internecie, te wszystkie wrażenia kształtują rzeczywistość wokół nas i w nas samych. Nie sposób dzisiaj uniknąć tych obrazów, a nawet więcej, wydaje się, że nie sposób bez nich żyć. Jesteśmy społeczeństwem, które wciąż patrzy. Dlatego poszukujemy czytelnych obrazów, bo tylko tak jesteśmy w stanie przyjąć pewne informacje i prawdy.
Ta analiza rzeczywistości może wydawać się zupełnie nie na miejscu wobec dramatyzmu sceny ukazanej w Ewangelii. Lecz właśnie ona zdaje się być kluczowa w osobistym odczytaniu i zrozumieniu jej słów.
Widzimy w niej Chrystusa umęczonego i wyszydzonego przez wielu. Tłum, który obserwuje, nie mając odwagi wypowiedzieć swojego zdania. Widzimy żołnierzy, wykonujących swoje zadanie bez stawiania pytań o to, co słuszne. Członków Sanhedrynu, lękających się utraty swojej pozycji. Widzimy skazanych, których postawa i słowa są tak różne. Pomimo upływu lat wydaje się, że czas niejako zatrzymał się w tej scenie, gdyż wciąż na nowo i bez przerwy jest ona ponawiana. Nieustannie słychać pytanie powtarzane na wiele sposobów: Czy Ty jesteś Królem? Jeśli Nim jesteś, to zmień rzeczywistość według mojego upodobania, udowodnij, że możesz uczynić mnie szczęśliwym. Udowodnij, że jesteś Królem na moją miarę! Kiedy to uczynisz, to wtedy Ci uwierzę. Więc powiedz – czy Ty jesteś Królem? Gdzie znaleźć odpowiedź na to pytanie, nawet jeśli jest kpiną?
Odpowiedź jest w świadectwie życia tych, których Bóg uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. To oni noszą w sobie obraz Boga niewidzialnego, który ukazuje się w ich życiu. W życiu, które czyni z nich ludzi prawdziwej i żywej wiary, nadziei i miłości.
Wielu z tych, którzy dzisiaj szydzą z Chrystusa, patrząc na nasze życie powinno się zaniepokoić. Niepokoić się tym, że Jezusowa droga niesie w sobie prawdę. Zgoda i odwaga na to świadectwo wiary może czynić kimś więcej niż tylko obserwatorem.
Dzisiejsze czasy wymagają świadków, którzy ukażą prawdę Ewangelii, prawdę Jezusowego Królestwa, życia na miarę Dzieci Bożych. Tylko takie świadectwo może być przekonywające. Świadectwo ludzi stojących z odwagą pod krzyżem, królestwa czystości serca, pokoju, wzajemnego przebaczenia, królestwa miłości, w którym dla każdego jest miejsce, niezależnie od tego kim był i co robił. Wciąż rozlega się w nim Chrystusowy szept kierowany do łotrów tego świata: Dziś ze mną będziesz w raju.